Telefony komórkowe stały się małymi "kombajnami" (czyli urządzeniami łączącymi w sobie cechy oraz funkcje kilku różnych urządzeń) i z powodzeniem możemy je nazywać przenośnymi komputerami czy też miniaturowymi centrami multimedialnymi. Ma to nie tylko wielki wpływ na nasze życie, upraszczając i ułatwiając je, ale również na kształt rynku - szczególnie w tych jego sektorach, w które "uderzyły" telefony komórkowe. Przykładem takiego sektora jest fotografia, a szczególnie jej amatorska gałąź. Oto bowiem producenci aparatów fotograficznych dla amatorów utracili pokaźną część źródła swojego utrzymania - chodzi o kategorię tak zwanych "aparatów kompaktowych". Raptownie maleje nie tylko popyta na aparaty kompaktowe, ale powoli na znaczeniu tracą również przeznaczone dla amatorów lustrzanki. Aparaty fotograficzne wbudowywane w nawet najnowocześniejsze telefony nie doganiają ich jeszcze pod kątem jakości, ale w kwestii prostoty z korzystania już owszem. Lustrzanka jest z reguły sporych rozmiarów i wagi, trzeba ją nosić w specjalnej torbie i ciężko jest mieć ją stale pod ręką. Wśród amatorów ta prostota jest czynnikiem przeważającym, tak samo jak brak konieczności rozbudowywania kolejnych podzespołów oraz - mimo wszystko - nauki pewnych zagadnień profesjonalnej fotografii i obsługi sprzętów. To wszystko nie jest na głowę amatora - w końcu nie bez powodu nie zostaje on profesjonalistą ;) Powstała więc, mimo wszystko, pewna luka na rynku - potrzeba było czegoś równie łatwego w użyciu i mobilnego co smartfony, ale jednocześnie nieco bardziej profesjonalnego. Z drugiej strony, nie mogło to być aż tak profesjonalne, jak proste lustrzanki, ponieważ one oferują już zbyt wiele... Na rynek właśnie wchodzą zaawansowane aparaty kompaktowe, które prostotę użycia łączą z poziomem jakości, który nie wywoła grymasu obrzydzenia na twarzy profesjonalnego fotografa. Zobaczymy, co z tego wyniknie i kiedy nowy wynalazek producentów aparatów fotograficznych zostanie doścignięty przez telefony komórkowe...